Konferencja Ułan Bator - dzień drugi
Eskapady do Azji dzień piętnasty
A na obiad: buc.
Cały dzień zleciał na konferencji. Na otwarcie zaprezentowano nam tradycyjną pieśń mongolską (z niepotrzebnym mikrofonem) oraz muzykę graną na tradycyjnym mongolskim instrumencie. Moja prezentacja plakatu będzie dopiero we czwartek, więc siedzę sobie i słucham grzecznie wykładów.
Śpieszę z wyjaśnieniem: "buc" to wymowa mongolskiego "booz". To nazwa takich pierogów nadziewanych baraniną. Całkiem dobre.
Wieczorem przeszliśmy się z miejscowymi studentami w poszukiwaniu otwartego banku, żeby wymienić walutę. Dowiedziałem się, między innymi, że "dziękuję" po ichniemu to: "bayarlala". Problem w tym, że wymawia się to inaczej w różnych dialektach. I tak mamy: "bayarlla", "bayrll" oraz "bayafshfsfs". Bez komentarza.
Przy okazji, walutą tutaj są tugriki. Jeden polski złoty to jakieś 1700 tugrików. Jakżeśmy z Mariuszem wyłożyli na stół kasę za hotel, dotarło do nas, że jesteśmy przez chwilę tugrikomilionerami.